Definicja trzeźwości nie rozwija się zbytnio w temacie używek. Ot jedno zdanie "niezamroczenie alkoholem". Ale przecież oczywistym wydaje się, że trzeźwość nie dotyczy tylko alkoholu, to stan wolności od używek. Na drugim miejscu definicji jest to "rozsądność, rzeczowość".
I tutaj w mojej dedukcji zaczynają się schody - okazuje się, że trzeźwość i abstynencja to nie to samo. A sytuacja z dzisiejszego dnia pokazała mi to dosadnie. Teoretycznie od 2 tygodni utrzymuję abstynencję - częściową, ale mimo wszystko utrzymuję. Jednak zdecydowanie nie jestem trzeźwy. Ale od początku...
W 1943 roku w artykule "A Theory of Human Motivation" Abraham Maslov przedstawił swoją teorię dotyczącą hierarchii potrzeb. Model ten zakłada, że w ich sekwencji zaspokojone funkcje najbardziej podstawowe (wynikające z funkcji życiowych) aktywizują potrzeby wyższego poziomu.
Potrzeby przynależności – występują w usiłowaniach przezwyciężenia osamotnienia, alienacji i obcości, tendencji do nawiązywania bliskich intymnych stosunków, uczestnictwa w życiu grupy
Odkąd sięgam pamięcią łatwiej było mi nawiązywać kontakty z ludźmi niebezpośrednio. Mimika, mowa ciała, gesty - ogółem komunikacja niewerbalna mocno zdradzała to jak się czułem i nie było mi to na rękę. Czułem się przez to nagi. Nie chciałem czuć tych obaw, lęku przed oceną, lub nie spełnieniem oczekiwań. Nie oznaczało to, że w relacjach bezpośrednich się nie odnajdywałem - szło mi to całkiem nieźle, ale dopiero dużo później przekonałem się, że były one toksyczne, bo choć zachowania w nich były motywowane uniknięciem przeze mnie negatywnych uczuć, to prowadziły do manipulacji której nie mogę usprawiedliwić.
Wspominam o tym ze względu na obecne realizowanie tych potrzeb, nazwijmy je w skrócie "towarzyskich", poprzez kontakty z ludźmi poprzez jeden z popularniejszych komunikatorów internetowych.
Początki sprowadzały się do uczestnictwa w spotkaniach wspólnoty NA, której od niecałych 3 lat jestem członkiem, a do której trafiłem po pierwszym stacjonarnym uczestnictwie w mitingu AA na którym zupełnie się nie odnalazłem. Stopniowo zwiedzałem różne serwery, z którymi łączy mnie wiele wspomnień i osób. Jednak swoje miejsce w którym poczułem się zaakceptowany i z którym poczułem więź - tam gdzie potrzeby przynależności zaczęły być zaspokajane, odnalazłem na ostatnim na którym się udzielam o nazwie takiej jak jedna ze znanych Nowojorskich dzielnic.
Dzisiejsza sytuacja zdarzyła się właśnie tam. Trochę nakręcony rozmowami w ciągu dnia poczułem "ten klimat" wczytując się i nie komentując, dokładnie tak jak na początku przygody z ta aplikacją. Bardzo szybko atmosfera serwera mi się udzieliła i nawet się nie obejrzałem gdy pisałem już z nowopoznaną osobą. Tylko już od początku miałem dziwne przeczucie, że ta osoba mnie wypytuje nakierowując rozmowę pod konkretne tematy. Dość szybko okazało się że tak właśnie jest.
Wchodzenie w relacje z ludźmi poprzez komunikatory internetowe niesie w moim odczuciu pewne zagrożenie. Przez łatwowierność i założenie, że ludzie z natury są uczciwi można się złapać na jakiś podstęp. Wierzę że pisanie o tym otwarcie nie narazi mnie na taki "atak" - w końcu świadczy to o mnie czy o kimś? Rozwijając jednak temat nie potrafię zrozumieć dlaczego mogąc wykreować swój wizerunek w dowolny sposób ludzie przez komunikatory pokazują się z tej gorszej? To tak jakby podczas nakładania makijażu podkreślać niedoskonałości skóry, albo celowo zniekształcać twarz. A nie... sorry... teraz wstrzykiwanie jakiegoś gówna w usta, po to żeby upodobnić się do glonojada jest na topie. My bad.
Dokładnie tak samo stało się w przypadku pewnej szyfrowanej sieci o nazwie ulubionego polskiego warzywa, która z miejsca w którym można byłoby się wymieniać rzetelnymi informacjami bez cenzury i filtrowania treści przerodziła się w bazar wszystkiego co nielegalne.
Czy w takim razie wniosek nie powinien być taki, że ludzie z natury są źli?
W sumie ja nie pytałem a wszystko sam mi powiedziałeś nie pójdziesz na tą 18 nie pozwalam Ci a jak Ci się coś nie podoba to ja przyjadę razem z Tobą
Byłemu chłopakowi jednej ze znajomych nie spodobało się to że spotkaliśmy się w gronie osób lubiących w podobny sposób spędzać czas. Dopisał sobie historię o jakichś orgiach. zazdrość i używki. I to nie pierwsza forma kontaktu ze mną która dotyczy tej sprawy. Problem polega jednak na tym, że mimo próby racjonalnego ocenienia sytuacji nie byłem w stanie samodzielnie tego zrobić. Dokładnie tak jak ten gość.
Cieszę się w takich chwilach, że są w moim otoczeniu osoby do których mogę się odezwać, podzielić myślami i wymienić opiniami. Mimo wszystko poczułem potrzebę zostawienia tego i tutaj.
Dawno już nie czułem takiego stresu, który spowodowałby, żeby włosy na skórze się zjeżyły, a ciało przeszyły dreszcze. Początkowo nie wiedziałem jak zidentyfikować uczucia które mną szarpnęły, ale po paru głębszych oddechach miałem pewność, że to strach. A nawet lęk, bo mimo wiarygodności zagrożenia które przedstawiłem sobie w głowie nie było na to racjonalnych przesłanek. Gdy trochę ochłonąłem ogarnęła mnie ogromna złość. Ciężko było mi znieść myśl, że dałem się tak podejść. Na szczęście nie odpaliło to we mnie kolejnego epizodu psychotycznego - nie będę kasował kont, sczyścił komputera i telefonu, a przecież takie akcje miewałem już w przeszłości.
Podczas rozmowy z pewną uroczą Kotką zrozumiałem, że wszystko to czego dzisiaj doświadczyłem wydarzyło się w mojej głowie. Każde z doświadczonych uczuć było tylko reakcją na skojarzenie faktu z wyzwalaczem. I tyle. Fajnie że jutro będę mógł o tym wspomnieć na trzeźwo 🙂
