BLOG NALOGOWCA

Zastanawiałem się jakiś czas w jaki sposób zdefiniować to miejsce. Po długo kiełkującym pomyśle, który narodził się z potrzeby wyrażenia siebie bardziej, dosadniej, w sposób wyrazisty udało mi się zebrać w sobie i wykonać pierwszy krok. Tak w locie, z jakimś tam już doświadczeniem, zaledwie chwilę po przebrnięciu przez sprawy techniczne miałem już potrzebę podzielenia się czymś od siebie.

Jak część już z Was wie, domyślając się chociażby by po samej nazwie tego miejsca w sieci, jestem osobą uzależnioną która szuka pomocy w procesie zdrowienia na różne sposoby.

Wypowiadając się - w cyfrowym, ale dalej "eterze", na temat wniosków które mnie poruszyły chcę pokonywać swoje niedoskonałości i zostawiać ich świadectwo.

Zacznijmy od tego, że nie wszystko bedzie tu po kolei (bo ze mną nie wszystko jest po kolei). Chocież bardzo bym chciał od dawna nie zaznałem spokoju umysłu i przez oszukiwaniu samego siebie w narkomańskim obłędzie nabawiłem się wielu dolegliwości które nie na codzień, a w momentach silnego obciążenia układu nerwowego dają o sobie znać.

Kilkanaście lat temu, gdyby ktokolwiek mnie spytał czy wyobrażam sobie życie bez jointów spytałbym czy nie o#hujał.

Kilkanaście lat temu, gdyby ktokolwiek mnie spytał czy mam wyobrażenie co się czuję będąc w stanie lękowym, czy to przy ataku paniki, czy gdy rozciąga się to dłużej, zaprzeczyłbym. Ale wtedy nie zdawałem sobie jeszcze sprawy że to uczucie jest mi dobrze znane. Tylko nie miałem potrzeby go nazywać nie widząc problemu. Tyle, że niedostrzeżony magicznie nie znika. I tak to się zaczeło.

Nie wiem czy to w porządku tak panią opalać, skoro i tak nie jestem zainteresowany zakupem – zreflektowałem się i powiedziałem zmieszany. – To ja do Pani jeszcze wrócę.

Zamieniliśmy jeszcze 2 zdania odnośnie tego że niedługo kończy. Wiedziałem, że zdążę. Młoda dziewczyna, o szerokich ustach które dotychczas raz niechętnie się uśmiechnęły, promocja podgrzewaczy na wkłady tytoniowe.

Wystarczyły 3 telefony. Czas, miejsce. I tyle.

Zbliżając się do budynku dostrzegłem 2 osoby rozmawiające przed sklepem. Dwie znajome twarze - sprzedawcy i hostessy. Podszedłem pewnym krokiem pytając czy się spodziewała że wrócę. Z uśmiechem odpowiedziała przecząco. 5 minutowa rozmowa przy darmowym papierosie z promocji wzbudziła wiele emocji. Faktycznie wystarczyła chwila na górce do zmiany nastawienia i miła rozmowa zaczęła się przeplatać z flirtem.

Na dniach ma być na promocji w Globim, nie wiem jak to rozegram. Po powrocie do domu zdałem sobię sprawę z tego, że odpalają mi się stany lękowe i paranoje. Wątpliwość czy to co powiedziałem zostanie odebrane z uśmiechem, ocena zachowania związanego ze stanem w jaki się wprowadziłem, a wszystko w czaszy blendera natłoku myśli.

Z perspektywy osoby uzależnionej nie pamiętam jak jest poza tym obszarem balansu na granicy zaskoczenia, w którym każda chwila może być początkiem utraty równowagi. Chwila nieuwagi. A ciągła czujność męczy, dlatego mimo wszystko pozwalam sobie dzisiaj na przyjemność w formie zabrania głosu, w aromacie pięknych kwiatów myśląc o szerokoustej hostessie - florystce. Ale czoker też zauważyłem pod szalikiem.